MOJE TOSKAŃSKIE ŻYCIE RODZIAŁ II
Minęły już prawie trzy miesiące odkąd mieszkam w Lucce.
Piszę do Was leżąc na łóżku z klimatyzacją włączona na maxa i z zamkniętymi oknami.
Wysokie temperatury dają się ostro we znaki ( termometr wskazuje prawie codziennie 36-38 stopni) , a żeby tego było mało blisko Lukki jest bardzo dużo pożarów i niestety dym czuć i czasem nawet widać tutaj.
Nie zmienia to faktu , że owalny plac , na który mam widok z okna jest zawsze przepełniony turystami.
Niektórzy pewnie przyjechali tu na Lucca Summer Festival , a inni być może zatrzymują się w Lucce na kilka dni by kontynuować dalej swoją podróż po Toskanii. Ja natomiast w tym czasie siedzę w domu..
Wychodzę praktycznie tylko z rana (z psem ) i wieczorem, chociaż wczoraj nawet o 22 było 31 stopni także Lillo (mój Cavalier) musiał zostać w domu.
Kilka dni temu wróciłam z Elby. Były to pierwsze nasze wakacje z psiakiem natomiast po raz drugi zawitaliśmy na tą przeuroczą wyspę. Cudownie było powrócić po 4 latach w te same miejsca i podziwiać zapierające dech w piersiach zachody słońca. Nawet pogoda na wyspie Napoleona była bardziej łaskawa i wskazywała kilka stopni mniej niż na kontynencie ,a lekki morski wiaterek pełnił funkcję naturalnej klimatyzacji.
Miałam też wrażenie, że Elba jest mniej przepełniona turystami niż takie popularne kierunki jak Capri czy Sardynia.
Bardzo żałuje ,że te krótkie wakacje się już skończyły, ale powtórzę je we wrześniu.
Wrzesień brzmi dobrze , temperatury powrócą (mam taką nadzieję) do normalności i częściej będę mogła przebywać z moim psem na świeżym powietrzu bez obaw ,że przestanie mu bić serducho czy też poparzy sobie łapki.
Jeśli zawitacie do Toskanii to wybierzcie się na Elbę. Promy na nią odpływają z Piombino (rejs trwa godzinę ). Koniecznie wybierzcie się na kolację do restauracji Umami (Marciana Marina) by przy jedzeniu mieć widoki na zachód słońca, którego nie wymażecie z pamięci do końca życia. Pss jedzenie jest znakomite.
Kończę tymczasem mój post! Do następnego 🙂











Leave a Reply